Żarty się skończyły. Tak potężnej broni laserowej USA jeszcze nie miało

Ledwie kilka dni temu pisałem o tym, jak to marynarka USA przyspiesza dążenie do nowoczesnych systemów przeciwlotniczych w celu ochrony swoich okrętów przed dronami i pociskami, a tu proszę – na horyzoncie pojawił się HELCAP. To tak potężny laser, że inne na jego tle wypadają, jak zabawki.
Test lasera DragonFire z pokładu brytyjskiej marynarki

Laser DragonFire /Fot. gov.uk

Marynarka Wojenna USA przygotowuje się do testów broni laserowej HELCAP przeciwko pociskom przeciwokrętowym

Sytuacja na Morzu Czerwonym potwierdziła nowe wyzwania, którym okręty muszą dziś stawiać czoła. Zaskakująco wysoka dostępność pocisków przeciwokrętowych oraz tanich dronów kamikadze słanych nieustannie przez rebeliantów na okręty sprawia, że stacjonowanie floty na danym obszarze staje się coraz większym obciążeniem budżetowym. Zaangażowanie pocisków przechwytujących do neutralizowania takich zagrożeń to często koszt kilkudziesięciu tysięcy, a nawet kilkuset tysięcy dolarów. Trudno się więc dziwić, że w obliczu coraz powszechniejszej broni, która może zagrozić okrętom, marynarka USA chce możliwie najszybciej wprowadzić na ich pokłady potężną broń laserową do zwalczania takich właśnie celów lotniczych.

Czytaj też: Gigantyczne zapasy podziemnego helu w USA. Zbierały się tam przez miliard lat

Aktualnie kojarzymy broń laserową głównie z instalacjami o mocy kilkudziesięciu kilowatów, ale tak się składa, że obok m.in. Strykerów z 50-kW laserami wojsko USA ma już jeden okręt typu San Antonio z 150-kW laserem LWSD, jeden niszczyciel Arleigh-Burke z 60-kW HELIOS i osiem tych samych niszczycieli z bronią laserową ODIN (Optical Dazzler Interdictor Navy). To jednak zabawki na tle HELCAP (High Energy Laser Counter Anti-Ship Project), bo tym razem w grę wchodzi laser o mocy aż 300 kW, którego Marynarka Wojenna USA chce przetestować w przyszłym roku. Pilna potrzeba tego przedsięwzięcia została podkreślona przez nieustanne ataki dronów i pocisków, z jakimi ciągle zmagają się USA i sojusznicy na Morzu Czerwonym.

Czytaj też: Królowa szpiegostwa znów w powietrzu. Lotnictwo USA przywróciło Smoczą Damę na służbę

W odróżnieniu od swoich poprzedników system HELCAP jest już od samych podstaw projektowany do przechwytywania przeciwokrętowych pocisków manewrujących, a nie do zwalczania głównie dronów latających. Jego geneza sięga z kolei 2019 roku, a więc zakończenia pierwszej fazy projektu Ruggedized High Energy Laser (RHEL), który miał na celu przezwyciężenie trwałych wyzwań technologicznych, hamujących skuteczność broni laserowej. W grę wchodziło kontrolowanie wiązki laserowej, zwalczanie problemu turbulencji atmosferycznych, precyzyjnego śledzenia w środowiskach o wysokim stopniu zakłóceń, automatyczne identyfikowanie celów i wybieranie punktów na obiekcie, w które laser powinien atakować.

Czytaj też: Służą dłużej, niż żyjesz. Mimo upływu lat legendarne helikoptery USA ciągle są potęgą

Centralnym elementem inicjatywy HELCAP jest rozwój Stanowiska Testowego Broni Laserowej (LWT), które połączy laser o mocy ponad 300 kW pochodzący z inicjatywy High Energy Laser Scaling Initiative (HELSI) z prototypowym stanowiskiem testowym kontroli wiązki i systemem sterowania. Ta konfiguracja ma na celu zapewnienie solidnej platformy do szeroko zakrojonych testów i oceny zdolności broni laserowej. Najbliższa czasowo faza programu obejmuje przeniesienie LWT na poligon White Sands Missile Range (WSMR) do testów weryfikacyjnych systemu. Tam amerykańska marynarka przeprowadzi serię testów – od ocen kontroli wiązki, śledzenia i podsystemów optyki adaptacyjnej po praktyczne przechwytywanie niskokosztowych bezzałogowych celów powietrznych i symulatorów pocisków manewrujących. Te testy są kluczowe dla weryfikacji skuteczności systemu w rzeczywistych scenariuszach i dla dopracowania technologii.