Zdumiewające doniesienia o zmianach klimatu. Chronią nas zanieczyszczenia?

Ostatnie 10 miesięcy okazało się rekordowymi pod względem globalnej temperatury. Miniony rok 2023 również okrzyknięto najgorętszym w historii. Zewsząd słyszymy głosy, aby redukować emisje gazów cieplarnianych, prowadzić działania na rzecz czystszego powietrza itd. Mimo tego Ziemia wciąż się ogrzewa. Naukowcy mają zaskakujące wytłumaczenie tej sytuacji.
Huragan Idalia / źródło: NASA Earth Observatory, domena publiczna

Huragan Idalia / źródło: NASA Earth Observatory, domena publiczna

Międzynarodowy zespół naukowców z Norwegii, USA i Wielkiej Brytanii pod kierownictwem Øivinda Hodnebroga podzielił się na łamach Nature Communications Earth & Environment swoimi obserwacjami na temat bilansu energetycznego Ziemi. Chodziło tutaj o prześledzenie tego, jak się rozkłada równowaga pomiędzy energią padającą na planetę i wychodzącą z niej.

Czytaj też: Pierwszy raz widzimy anomalię, która wręcz zalewa Ziemię. Zdjęcie robili z kosmosu

W badaniach wykorzystano dane pochodzące z satelity CERES należącego do NASA. Przeprowadza on zdalny pomiar energii słonecznej pochłanianej przez Ziemię. Odczyty wykazały, że nasza planeta stała się mniej „odblaskowa”, tzn. odbija zdecydowanie mniej energii pochodzącej od Słońca. Co może być tego przyczyną? Uczeni wskazują na czystsze powietrze pozbawione cząstek aerozoli, w tym dwutlenku siarki – czytamy w opisie badań w Science.

Czytaj też: Dziwny “śnieg” w środku planet wyłącza pole magnetyczne. Ziemię też to czeka?

Okazuje się, że powietrze zawierające większą ilość aerozoli posiada większe albedo – współczynnik odbicia. Wówczas na powierzchnię Ziemi nie pada całość energii słonecznej, wskutek czego planeta nie jest ona tak intensywnie ogrzewana. Czystsze powietrze odwraca tę tendencję i może odpowiadać za maksymalnie 40 proc. nadwyżkowej energii, którą pochłonęła Ziemia w latach 2001-2019.

Spadek aerozoli w atmosferze zaobserwowano regionalnie i może mieć on wpływ na okresowe ogrzewanie klimatu, ale nie jest jedynym czynnikiem determinującym o globalnym ociepleniu – twierdzą naukowcy

Podgrzewamy Ziemię nieświadomie? Spadek ilości aerozoli powoduje coś zaskakującego

Czy to oznacza, że trzeba teraz wylać dziecko z kąpielą i zmienić zupełnie podejście do pogłębiających się zmian klimatycznych? Niekoniecznie. Naukowcy przypominają, że o tej zależności pomiędzy spadkiem poziomu zanieczyszczeń a ociepleniem wiadomo było już od dawna. Teraz po prostu na potwierdzenie hipotezy przedstawiono konkretne dane.

Niemniej autorzy badań nie są w swoich interpretacjach zero-jedynkowi. Spadek ilości aerozoli dostrzega się jedynie na półkuli północnej, podczas gdy spadek współczynnika odbicia promieni słonecznych dotyczy całej Ziemi. Zatem powodów tej sytuacji musi być więcej. Naukowcy wskazują tutaj na topniejące lodowce, które odsłaniają ciemne podłoże pochłaniające energię słoneczną. Ponadto obserwuje się coraz częstsze rozproszenie niskim chmur warstwowych na oceanem. Odsłonięte, ciemne wody morskie również działają jak swoisty absorber promieni słonecznych.

Czytaj też: Zmieszaj ziemię ze skałą i gotowe. Osobliwy przepis na „łapanie” dwutlenku węgla ponoć działa

Reasumując, globalne ocieplenie jest sumą wielu pojedynczych czynników, które zgrywają się ze sobą. Spadek ilości aerozoli jest w stanie wpłynąć na klimat, ale w skali lokalnej i w ciągu paru lat – tłumaczą naukowcy. Nie jest to czynnik całkowicie zmieniający globalny klimat w perspektywie stuleci. Badacze nie przekreślają idei redukcji aerozoli w atmosferze i emisji CO2. Jednakże musi minąć kilka dekad, aby przyniosły one oczekiwany rezultat, czyli ustabilizowanie klimatu.